niedziela, 11 grudnia 2011

naturalnie

Cześć.
W tym cudownym niedzielnym dniu wita Was Angie :)
Tak, tak. Humor dopisuje.
Może to przez słoneczko wpadające przez oko do pokoju? Tak czy inaczej czuję się świetnie :)

Tytuł dzisiejszego posta brzmi "naturalnie" gdyż chciałabym poruszyć temat jakim jest właśnie naturalność.
Jest do bardzo pozytywna cecha, którą każdy człowiek ma.
Nie udajemy nikogo. Jesteśmy jacy jesteśmy.
Ale naturalność nie tylko tyczy się charakteru, ale też wyglądu.
Nie mogę wręcz patrzeć na dziewczyny, które mają tyle podkładu, że niemal kruszy się w oczach. Pomijając, że z daleka widać grudki i łuszczący się puder czy podkład.
Ale pomijając jak to wygląda. Teraz młode dziewczyny nakładają tonę make-upu myśląc, że to im pomaga, a to właśnie niszczy cerę. A potem coraz więcej trzeba nakładać i dziwią się dlaczego. Nawet najbardziej "oddychające" podkłady nie dają tego komfortu co czysta skóra.
Okey. Rozumiem gdy komuś niespodziewanie pojawi się pryszcz czy pare pryszczy. Ale czy to znaczy dokładnie to samo co "muszę nałożyć kilo podkładu"?? Nie! Wystarczy żel punktowy, który szybko wysusza taką "niespodziankę" i później można nałożyć odrobinę korektora.
Jeżeli chodzi o podkreślenie oka, to też takie "podkreślanie" na połowę policzka to chyba też przesada. zgodzicie się z tym? Rozumiem kredka czy eyeliner plus tusz. No i na jakieś super wyjścia cienie. Ale błagam dziewczyny! Nie róbcie z siebie Lady Gagi! Poza tym na to przyjdzie jeszcze czas. Póki macie cudowne młode twarze to nie róbcie jej krzywdy!
Chociaż tak naprawdę nie mogę nikogo namawiać, zmusić. Każdy zrobi to co będzie uważał za stosowne.
Pewnie niektórzy się oburzą, zwyzywają mnie itd. bo czemu nie maskować niedoskonałości ani z nimi nie walczyć. STOP! o tym nie mówiłam. Używajcie kremów przeciw zmarszczkom , przeciw trądzikowi - jak najbardziej, ale wg swojego wieku a nie na 18 lat kremu +40; zakrywajcie co się da - w drodze rozsądku, ale nigdy nie niszczcie twarzy tapetami. Tapetę można mieć na pulpicie albo na ścianie w pokoju ;)
Dla przykładu, trzy demotywatory z "TAPETAMI"

na czasie, nie? ;)

Mnie NIGDY nie zobaczycie w takim stanie! No! Chyba, że zagram w jakimś filmie i grana przeze mnie postać będzie wymagała takiego makijażu to może wtedy xD
Ale na ostatnim zdjęciu jeszcze ujdą włosy ;)

Ja się nigdy nie maluję.
Kosmetyków z rodzaju tych pielęgnacyjnych nie używałam nigdy. Do teraz, bo skórę mam coraz bardziej suchą :/
Ale nigdy nie miałam kłopotu z cerą. Była niemal nieskazitelna. Jak już raz na jakiś czas pojawiła się niedoskonałość to dość szybko sama znikała. Tak było do jakiegoś czasu. Potem zaczęło się pokazywać ich więcej, ale na szczęście takie okres też już minął. Teraz jak mi coś wyskoczy to raz na miesiąc. Ale nauczyłam się po pierwsze nie przejmować tym, a teraz to już radzę sobie w 3 dni dzięki Under20 a dokładniej punktowemu żelowi ;)
Jedynie co wpisało się do mojej listy kosmetyków to krem nawilżający do skóry suchej, ale to z pół roku temu już, olejek kokosowy ok. tydzień temu (jego Wam nie pokarzę, bo nie ma co pokazywać niemal pustego białego pudełka - jak będę mieć nowy to wtedy, a nazwa z pudełka się starła xD), krem do rąk także tydzień temu i.. eh. coś jeszcze? a tak! balsam uniwersalny, który stosuje gównie do ust, bo z nimi zawsze miałam problemy. O szamponach to już wiecie. Doszedł tylko olejek rozmarynowy na porost włosów i łopianowy przeciw ich wypadaniu.
Czy to tak dużo kosmetyków??
chyba nie trzeba podpisywać co jest co ;)   Rossmann i Avon
od lewej: olejek rozmarynowy i łopianowy   kosmetykielfa.pl
Jeżeli chodzi o make-up zawsze byłam przeciwna temu. Nie maiłam jak większość małych dziewczynek że podkradałam mamie szminkę bo też chciałam być kobietą. Poza tym, chciałam jak najdłużej pozostać dzieckiem a raczej być nastolatką przez wieki ;) Ale wracając do make-upu. To będąc w 5 klasie podstawówki miałam make-up myszy xD grając w przedstawieniu szkolnym i od tego momentu jeszcze bardziej nie lubię malowania się. Teraz, jeżeli mam już cokolwiek zrobić to jedynie rzęsy, jak ostatnio na casting, a wcześniej to.. hm. nie pamiętam nawet, ale parę miesięcy temu na pewno ;) Najbardziej pracochłonny, albo inaczej, najwięcej z makijażu miałam na 100dniówce czyli 29.01.2011r. W sumie wtedy pierwszy raz miałam jak ja to mówię "zrobione oko" tzn kreska czarną kredką plus rzęsy pociągnięte tuszem. (Najlepsze, że sama się malowałam a zajęło mi to może max 2-3 minuty. Aż mama się moja zdziwiła xD) Ale najważniejsze to, że nie miałam do tego, żadnych cieni. Nie mówiąc już o reszcie makijażu czyli podkład, korektor, puder, szminka/błyszczyk - usta jedynie moim ukochanym mleczno-miodowym balsamem z NIVEA. I chyba nie wyglądałam tak źle? Zdjęcie ze studniówki tylko w wersji czarno-białej było w pierwszym nagłówku mojego bloga. Oryginalna wersja posiada moje czerwone oczy zrobione przez mój kochany aparat xD
Poniżej obie wersje: oryginalne z czerwonymi oczami, czarno-białe na potrzeby nagłówka na bloga. Pamiętacie to zdjęcie?


a tu jeszcze moje ulubione zdjęcie aczkolwiek mam tylko wersję czarno-białą ponieważ jest to zdjęcie z aparatu najlepszej Pani Fotograf Karoliny, która ma, a przynajmniej miała Nikona D60.

Chyba nie można powiedzieć, że nie jestem naturalna? xD

No to powyższym zdjęciem i stwierdzeniem pytającym zamykam dzisiejszy post.
Na 80% wpadnę jeszcze później ;)
Na razie! Miłego popołudnia. Wypocznijcie bo jutro znów harówa. :/

19 komentarzy:

  1. Przyznam się, że się maluję. Ale najczęściej jest to tuż do rzęs i kredka do oczu ;) Jestem za makijażem, ale z umiarem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nienawidzę makijażu...
    A twoje fotki super:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ` Ja tam się maluję. Ale tylko rzęsy i czasem kredką.. nic więcej. no może czasami użyje podkładu.. ale i tak już raz usłyszałam, że jestem tapeciarą.. to było dosyć dziwne. gdyż mój tusz jakiś jest dziwny i nie trzyma sie rewelacyjnie długo a jeszcze po wf tym bardziej. ale masz rację. okej, podkreślić oko czy coś to jest w porządku ale nie nakładać tone tapety na siebie, chłopcy za tym nie przepadają . :D :*

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ładnie wyglądałaś na studniówce :))
    Ja miałam taki okres w swoim życiu, że bardzo mocno się malowałam, a teraz jednak stawiam na naturalne odcienie, jakaś pomadka i tusz :) Tylko na specjalne okazję/imprezę robię sobie mocniejszy makijaż, ale też bez przesady;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, widać;P
    Ech, gdybym jeszcze mogła to bym już tu miała babkę czekoladową lub Wuzetkę, ale mama mi nie pozwala, bo potem tyle sprzątania...
    Na Sylwka wbija do mnie Księżniczka, rodzice wybywają i jest dżampra xD
    Niestety, chyba pod koniec wszystkim zachciało się kryzysów;/

    OdpowiedzUsuń
  6. jakaś masakra !!
    To Ty na zdjęciach ?? Jej jak ślicznie wyglądasz !! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, nie pisaliśmy.
    Zgadzam się z Tobą, naturalność jest najlepsza, szczególnie dla nastolatek. Przede wszystkim nie zniszczą cery. :)
    Mi w wypryskach i niedoskonałościach również pomaga ten żel :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcia fantastyczne, znaczy te z Tobą, bo te z demotywatorów, to się przestraszyłam. E tam, ja nie jestem dobra w gotowaniu. Za to właśnie oglądałam na TV4 jakiś show o dzieciach 9-12, które wymiatają w kuchni w Australii. Są fantastyczni ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne te ostatnie zdjęcie. < 3
    Ja się w ogóle nie maluję. Jedynie do ust też tym ochronnym balsamem z Nivea. :)

    Zrobiłam, zrobiłam. Czekoladowe z wiśniową konfiturą. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. hehe, niezłe to z "tapetami" ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. yhym. nje, nje .. mam urodziny 27 stycznia. w sumie to się cieszę, że nje w sylwestra. bo moi znajomi by podwójnie pili. :D no tak jakoś wyszło. zresztą nie zawsze choinka musi być. znaczy u mnie będzie ale taka mała symboliczna, bo dużej nje mamt gdzie postawić chyba że na przedpokoju .:D :*

    OdpowiedzUsuń
  12. zgadzam się z tym co napisałaś. P.S. mam taki sam żel punktowy

    OdpowiedzUsuń
  13. wszystko jest ok, jeśli jest w granicach rozsądku :D ja już pod koniec podstawówki miałam np problemy z - co tu duzo mówic - PRYSZCZAMI :D a w liceum jakoś to minęło, wiadomo - coś tam się czasem pojawi, ale ogólnie raczej jest spoko :)
    tak więc ja musiałam (musiałam, nie musiałam - powinnam żeby nie straszyć twarzą) zainteresować się pielęgnącją twarzy wcześniej niż ktoś kto nigdy nie miał problemów:) moja przyjaciółka np do tej pory używa mydła i zwykłemu kremu Nivea i ma piękną buźke :D

    ślicznie wyglądałaś na studniówce, nigdy nie powiedziałabym że to sama kredka i tusz :o :D ;*

    ps. dobry jest ten punktowy żel?

    OdpowiedzUsuń
  14. Kim ty jesteś głupia dziewucho?! przypadkowo natrafiłem na twój blog. zaśmiecasz neta takim blogiem. Uroda i zdjęcia oraz jakość bloga to typ biedulinki z impery w remizie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tego szamponu to na bank nie kupie bo nawet na zdjęci widać twój włoś . A ja nie chce być łasa !!
    Brzydko wyszłaś na tych zdjęciach !! Dziewczyno ty nie potrafisz zrobić sobie tapety !!

    OdpowiedzUsuń
  16. @Anonimowy z całym szacunkiem, ale nie mam zamiaru robić sobie tapety. nie jestem tapeciarą jak dużo dziewczyn :/

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja tylko wspomnę, że każdy robi, co lubi. Ale trzeba pamiętać, że istnieje duuża różnica między "tapetą", a dobrze wykonanym makijażem, który podkreśla, co ma podkreślać, a niweluje, co ma niwelować. Podobnie jest z pielęgnacją. Ale szanuję Twoje zdanie i ładnie wyglądałaś na studniówce :) Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  18. @Anonimowy w zupełności się z Tobą zgadzam. JAk makijarz jest dobrze zrobiony, podkreślam makijarz, to jest super.
    dziękuję ;*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie motywacją, więc pisz :)
Na pewno odwiedzę Twojego bloga, odpiszę, przeczytam, skomentuję..
A jeżeli podoba Ci się tutaj to zaobserwuj..