piątek, 30 września 2011

Heca w zoo

Cześć skarby!
Dawno nie byłam w zoo. A miałam iść w minioną niedzielę. Jednak wybór padł na kino i film o zoo ;)


Bohaterem jest sympatyczny Griffin Keyes, pracownik lokalnego ZOO, który miał pecha i zakochał się w naprawdę seksownej lasce. Problem w tym, że ona jest nie tylko z Wenus, ale z jej najbardziej ekskluzywnej części. W uczuciu liczy się dla niej przede wszystkim gruby portfel i markowe etykietki, zaś Griffin świata nie widzi poza zwierzętami w ZOO. Jednak kiedy po latach pojawi się okazja, by znów być z ukochaną, Griffin zrobi wszystko, by ją zdobyć. Posłucha nawet rad zwierząt, które postanowiły dla niego złamać odwieczny kod i ujawnić mu, że potrafią mówić. Choć ich sugestie są cudaczne, to o dziwno pozwalają Griffinowi zdobyć się na pewność siebie, której dotąd mu brakowało. Przy okazji pozna prawdę o swoim uczuciu. 

źródło: www.filmweb.pl 


Ogólnie fajna komedia muszę przyznać. Nie jest to może jakiś film z najwyższej półki ani nie mówię, że zasługuje na Oscara, ale można obejrzeć ;)
Dodam Wam jeszcze zwiastun. Po angielsku, ale kto w tych czasach nie zna tego języka ;)


To byłoby na tyle ;)
Może jeszcze zajrzę później choć nie jestem tego pewna ;) Jutro powinnam być.
Buziaki ;*

Pe.eS. Jakby kto pytał to ze zdrówkiem lepiej :)

czwartek, 29 września 2011

ostatni post

gdzie jest wszystko na raz.

nie, nie. nie rzucam pisania. Wręcz przeciwnie. Postaram się częściej pisać, a nie czekać, aż do jednego info wymyśle jeszcze dwa lub trzy żeby napisać długą notkę. Będzie krótka? to będzie! rozpisze się? to będzie więcej do czytania. no może czasem mi się zdarzy napisać na więcej niż jeden temat w poście, ale to albo przez to, że dopiero się przestawiam by pisać po jednym, albo będzie to nieuniknione lub przeze mnie zaplanowane ;) Mam nadzieję, że wytrwam w postanowieniu ;) To takie postanowienie na nowy rok szkolny/akademicki ;)

chora? zdrowa. chora. zdrowa?
nie wiem już sama.
cały dzień mnie głowa boli. raz zimno, a za chwilę gorąco, duszno.
właśnie piję herbatkę z miodem. oby pomogło :) zaraz aspiryna i spać xD  więc na odpisywanie na te komentarze na które nie odpisałam musicie poczekać.

a teraz studia się zaczną.. nie mogę być chora. na razie ;)
ciekawe jak to w ogóle będzie.. nie żebym się jakoś obawiała. nie zdam na następny semestr to świat się nie zawali ;)

czytanie ksiązki - dalej w polu.
ale zaczęłam oglądać odcinki MH. tylko szkoda, że są po 1:40 minut :/

jutro znowu do pracy, ale zadowolona bo jutro wreszcie naliczanie mojej wypłaty :) ale niestety wyjdzie dopiero w poniedziałek czyli kasa najpóźniej we wtorek :/ a mam tyle wydatków..

jednym z nich jest laptop, a dokładniej netbook. potrzebny na studia (na nudne wykłady ^^) - ale na to kasa znajdzie się z 18stki ;) a może ktoś wie o jakimś niedrogim (do 1000zł) netbooku? najlepiej Asus :) proszę o każde info ;)
i jeszcze jedno! bo po co mi netbook bez neta? na uczelni jest niby wi-fi więc początkowo nawet nie potrzebny mi, ale chyba pasowałoby zainwestować w internet mobilny. jak sądzicie? przydaje się? czy wystarczy liczyć na wi-fi? jeżeli jesteście za mobilnym to może któraś używa i może polecić gdzie wykupić sobie aby szybkość była znośna a cena jak najmniejsza ;) jakby co to jeszcze mam neta w domu w Netii, potem nie wiem, ale albo dalej Netia albo może TP? zobaczymy gdzie lepsza oferta będzie wtedy. telefony mam w plusie i Orange ;)
widziałam super poduszki w Leroy Merlin i chyba w poniedziałek będę kupować. Plus jeszcze dywaniki. A wszystko to do nowego pokoiku ;) czy coś jeszcze do pokoju? może i tak. super rzeczy są we flo, ale gdybym poszła tam z wypłatą tak wyszłabym z pełnymi siatami a wypłata? nie ma xD
Musze też jakiegoś ciucha wyhaczyć ;) ale to przydałaby się kolejna 'wycieczka' po krakowskich secondhandach xD ob udało mi się coś kupić, bo za dużo wynoszą mnie zakupy w sieciówkach :/ za dużo cudnych rzeczy..
dojazdy do Krakowa! wydam majątek! a co z moją legitymacją? do jutra ważna licealna i od soboty jestem bez zniżek. help! postaram się w niedzielę odebrać na tym spotkaniu i szkoleniu bhp. czy tam po tym xD

ostatnio była wielka kumulacja w LOTTO. przyznać się! kto skreślił sobie te 6 ważnych liczb? wygraliście coś? ja miałam takie szczęście, że nawet trójki nie miałam :/ rzadko gram i może dlatego? ale nie chce mi się 3zł za każdym razem wydawać :/ to już bilet do Krakowa! haha. jak już to wolę losy od czasu do czasu ;)

pisałam? nie pisałam. chyba. wysłałam 4 z 5 kartek na postcrossing. niestety ekonomicznym bo na priorytet mnie nie stać. teraz czekanie aż dojdzie.
jeżeli już o czekaniu mowa to czekam i czekam na prawko. co sprawdzam na stronie czy już jest to jest "wynik: ------" :/ wiem, że dopiero tydzień minął ale chce już! ;P choć nie wiem jak ja sobie poradzę bez Bartka na siedzeniu obok, który zawsze mógł zareagować w trakcie popełniania błędu jak i ten błąd był z przymrużeniem oka gdyż jeździłam eL

chcę zimę! dlaczego? wszyscy pytają mnie o to. a bo dlatego, że będzie zimno i nie będzie mi się chciało wychodzić z domu przez co 1-częściej będę pisać na blogu, 2-nie wydam dużo kasy, 3-będę mogła wreszcie poczytać książki, może coś naskrobać, oglądać filmy, 4-zrobię wreszcie porządek z artykułami z gazet i plakatami. tak tak. zbieram i artykuły i plakaty. chętnie się wymienię bo mam tego duuużo, ale na razie czeka to wszystko na przegląd. Plakaty głównie idoli, artykuły dot. mody, fryzur, urody, ciekawych porad a także wywiady ;P dziecinne? może i tak, ale co mi tam. lubię i koniec.

miałam pisać o tym w osobnym poście, ale po pierwsze, że to ostatni gdzie piszę kilka tematów na raz i po drugie, że będę mogła porównać ten rodzaj zamieszczania postów z nowym, wstawię Wam moje statystyki. strach się bać. dlaczego? spójrzcie tylko:

marzec - 273 (czego chcieć więcej na początek?)
kwiecień - 843 (byłam zdziwiona, ale mile zaskoczona)
maj - 1238 (tego się nie spodziewałam)
czerwiec - 3600 (to na pewno moja statystyka? wow! nie do uwierzenia)
lipiec - 2181 (no tak. frekwencja spada)
sierpień - 2147 (i jeszcze mniej..)
wrzesień - 1749 (tu to już w ogóle..)
a ja spytam: dlaczego? a ja odpowiem - nie wiem!
może mój blog stał się nudny? a może nie pisze o tym o czym byście chcieli? może coś innego jest nie tak? wchodzi tu ktoś jeszcze?? czyta ktoś te moje wypociny?
nie zostawiajcie mnie bo będę płakać ^^
ale na serio to niech spada sobie frekwencja. w końcu nikt tu nie wejdzie. ale ja się nie poddam tak łatwo. wiecie już o mnie - cieszy mnie to bardzo. pisać dla Was nie przestanę chyba, że odetną prąd na długi czas w całej Małopolsce xD A to nam chyba nie grozi, co nie? ;)
ok. przyznajmy szczerze. nikt nie lubi jak liczba odwiedzin z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc jest coraz niższa i niższa.. jak liczby te wzrastają wtedy mordka się cieszy. ta.. bo to bardzo miłe i zadowalające. NIE! nie każę Wam siedzieć przez pół godziny i klikać "odśwież". nie chcę sztucznych odwiedzin. chcę te prawdziwe.

myślę czy coś jeszcze chciałam dzisiaj w tej notce napisać, ale chyba nie i idę spać. bo zaraz tu usnę, albo nie wiem co. głowa mi pęknie. eh
może już nie będzie tak pomieszanych postów xD czasem zdarzą się chaotyczne czy więcej niż jeden temat, ale, jak pisałam wcześniej, będzie to moja decyzja i specjalnie zaplanowane działanie ;)
buziaki ;* dobrej nocy! jutro już piątek - hura!
bye

środa, 28 września 2011

no to frugo!

Nie bijcie! Proszę.
Tak, wiem. Długo mnie nie było. A to dlatego, że w czwartek wróciłam późno i nie miałam siły włączać kompa. W piątek byłam wcześniej, ale nie chciało mi się. W sobotę znów byłam późno, to samo w niedzielę. Coraz mniej chce mi się włączać kompa zwłaszcza, że codziennie siedzę przed ekranem monitora po 8 godzin.
Ale jestem. Dla Was ! :)


Dużo z Was widziałam miało sesję z frugo ;P A ja nie. Może to i nie będzie sesja, ale 3 zdjęcia na krzyż xD

dziś była pora na różowe (:

Szczerze Wam powiem, że nic mi się nie chce. Brak mi czegoś co da mi powera. Mam trochę nadrobionych rzeczy, ale w dalszym ciągu czytanie książki stoi i zmiany na blogu.
ze stronami na razie nic. zero rejestracji.
pisanie - nic.
sesja - nic.
muzyka - ćwiczenia pod prysznicem xD
sport - już mam niemal ustalone chodzenie na siłownię ;)

heh. ale mam zapał. xD
muszę odpocząć.
zapowiada się (na razie pocichutku) wyjazd do Częstochowy. Zobaczymy.. Oby nie było cyrków jak w Zabrzu :/

Gdzie moje prawo jazdy?? Kiedy będzie? - NIE WIEM :( czekam w dalszym ciągu..

Niedługo zaczynają się studia.. Cieszyć się czy nie? Nie wiem. Ale o nich kiedy indziej. Na razie muszę odpocząć..
Hm. To byłoby na tyle. postaram się jutro odezwać ;)
Pozdrowienia kochani ;*

środa, 21 września 2011

ogarnij się!

ja się muszę ogarnąć.
jestem, jestem, znów mnie nie ma, znów jestem, a potem dłuuuga przerwa. Co to ma znaczyć? HA! Wy mi powiedźcie. Albo nie.. przecież ja to powinnam wiedzieć.
nie wiem.

chaos powiecie? tak. w tym wszystkim.
Jak mam się odnaleźć. Rozumiem artystyczny chaos, ale to co tu się dzieje to nie wiem.
wielkie plany. czas na realizację: brak danych
czas.. co to jest czas? ciągle nie ma czasu. Albo inaczej. Czas jest. Tylko my tego nie widzimy.
Zajmę się jedną rzeczą i zamiast zrobić zakończyć i zająć się następną to ja 2 godziny siedzę i wymyślam jak inaczej zrobić tą pierwszą. ale po co?
na pewno muszę znaleźć pakiety do Orange jakie są, skopiować do Worda i wydrukować by móc prześledzić co się opłaca i CZY się opłaca. oraz co z czym można złączyć. tak na przyszłość.
blog.
z blogiem to tyle planów. przede wszystkim wygląd. muszę pousuwać parę rzeczy z lewego menu. niech ono zostanie, ale muszę dodać (co jeszcze nie sprawdziłam i nie wiem jak) pasek na górze, typu zakładki.
myślę też nad dodaniem etykiet. ale czy ma to sens? będę o tym pamiętać? jak uporządkuję wcześniejsze wpisy i jak je będę selekcjonować? będzie co będzie.
obserwowanie innych. no tak niektórzy są tylko ze względu na konkurs czy "bo oni mnie obserwują" ? nie wiem. może. muszę sprawdzić. dużo z Waszych blogów czytam, co chyba zauważyliście ;) ale po co zaśmiecać powiadomieniami panel główny o nowych postach na blogach, których dawno nie czytam? nie wiem. może i to nie ma sensu, może i ma. ale wiem, że muszę coś z tym zrobić ;)
sesja fotograficzna.
tak. właśnie o niej myślę i szukam czegoś taniego ;) oby się udało. chcę przede wszystkim zrobić sobie portfolio i zakładkę (jak wreszcie dojdę jak to zrobić) dla zainteresowanych ;) poza tym chcę też uwiecznić mój aparat na ząbkach, bo go naprawdę kocham i nie chcę się go pozbywać a niestety mnie to czeka niebawem.. oby udało się to przedłużyć..
strony, portale..
photoblog dalej nie stworzony. chyba, że już o nim zapomniałam xD chcę też zarejestrować się na loveit.pl i szafa.pl ciągle nie ma czasu.. jestem na bloglovin, ale nie wiem czy hasło pamiętam. może na czymś jeszcze, ale tego też nie mogę sobie przypomnieć. miałam zmienic sobie yt. ale chyba jednak zostanę. a angiepolska na twitterze to jest/byłby dobry login?
haha. a co z postcrossingiem? rejestracja - jest, wylosowanie adresów - jest, wysłanie kartek - eeeyy.. no tak. już trzy tygodnie zwlekam :/
czytanie..
czytam ale Wasze blogi. czytanie książki stoi. a z gazet już naskładało się 5 do przeczytania xD
pisanie.
dawno nie pisałam, a kiedyś to było moją codziennością. mówię oczywiście o opowiadaniach, powieściach, powiastkach, historyjkach. może do tego wrócę, ale jak? kiedy?
muzyka.
tak. dawno nie zajmowałam się nią tak na 100%. czasem coś poćwiczę, ale na razie wszystko stanęło :(
sport.
omińmy tę dziedzinę może, co?
ale muszę zacząć. mam już dość swojej kondycji, a raczej jej braku.
że też za późno się zorientowałam, że jednak weekendowe studia byłyby lepsze bo bym mogła iść na upragniony kurs karate :( no, albo kung-fu..

a kiedy jakieś zakupy? na to też muszę poczekać. teraz czas zapłaty za studia... eh!

Czy ktoś mi powie jak znaleźć na to wszystko czas? Albo jak sprawić by doba trwałą tak z 48 godzin?
Dojdą studia to się dopiero zacznie.
Ale dziwię się, że na to wszystko nie mam czasu, bloga też opuszcza, to co ja w ogóle robię? Aż muszę jutro sprawdzić co zabiera mi tyle czasu, prócz wiadomo sen i praca..

Ponarzekałam. Od razu lepiej.
Czy coś dopiszę do listy, chyba nie ;P
wishlist? lepiej nie, bo byście zwariowali przewijając stronę w dół a po godzinie "gdzie jest ten link do komentarzy?" xD
ale w pierwszej kolejności zajmę się zmianami dotyczącymi tych zakładek. ale jak ja mam je zrobić :( ??

Dobrej nocki skarby ;**

wtorek, 20 września 2011

kierujący

Siemanko :)
Świetny humor, dlaczego?

Na początek trochę info kim jest kierujący..

Kierujący - osoba, która osiągnęła odpowiedni wiek i jest sprawna fizycznie oraz psychicznie do prowadzenia pojazdu motorowego. Musi również posiadać odpowiednie umiejętności do kierowania pojazdem w sposób nie zagrażający bezpieczeństwu ruchu oraz dokument stwierdzający uprawnienie do kierowania pojazdem.
W ramach szkolenia odbywa naukę pod nadzorem instruktora (zaliczone) i zdaje egzamin państwowy pod okiem egzaminatora (zaliczone!).
Dokumentem potwierdzającym uprawnienie do kierowania jest prawo jazdy. (odbiorę za dwa tygodnie).

 A teraz info, że prawie ja jestem tym kierującym. Jak można przeczytać powyżej brakuje mi tylko odebranego prawa jazdy :)

W skrócie dzisiejszy dzień.
Wstałam, zjadłam śniadanie, poszłam na busa - w miarę normalne czynności.
Przed 10tą byłam w MORDzie. O 10:30 zaczynał się egzamin teoretyczny więc miałam trochę miałam czasu i czytałam sobie książkę Lisi Harrison "Monster High: Upiorna Szkoła". Pełen luz.

O 10:30 gdy zaczął się teoretyczny byłam bardzo zaskoczona, że były te same pytania, które wczoraj przerabiałam czy to na testach czy przeglądając książeczkę. Wczoraj mnie to denerwowało, że ciągle te same mam zamiast inne by różne powtórzyć, ale teraz się ciesze bo były dokładnie takie same. Wynik: 0 błędów.
Później czekanie.. I dalej czytałam. Ale nie za dużo bo później z dwoma takimi dziewczynami rozmawiałam. Jedna zdawała wczoraj druga dziś. Niestety obie oblały :( Jak poszły to miałam wrócić do czytania, ale to znowu z kimś pogadałam sobie. A jak popatrzyłam na ekran czy jest moje nazwisko zobaczyłam, że jest na 13:07, a zaraz przez głośnik moje nazwisko no to jestem :) Wyszła młoda kobieta. Od razu pytanie do mnie jak się pisze moje imię przez "dż"? No to dałam dowód osobisty i mówię, że jak Angelina Jolie ;) Trochę pogadała też z egzaminatorem który szedł z jakimś chłopakiem. Chwilę się pośmialiśmy, i w końcu powiedziała że dla nas samochód nr 11, a zaraz po tym żebym siadła na miejscu kierowcy. Ja na to żartobliwie, że czemu ja, czemu nie na odwrót. Śmiała się ;) To był dobry znak. Powiedziała co i jak, była godzina 13:12 więc zaczynamy egzamin praktyczny: plac manewrowy. Pod maskę w ogóle nie zaglądałyśmy. Miałam tylko wskazać sygnał dźwiękowy oraz światło cofania. Więc luz. Później wycofałam i przejechałam na łuk. Wysiadła a ja do siebie "no to teraz jedziemy. fajnie bo się nagrywa co mówię, więc pozdrawiam egzaminatorów, no to jadę." ^^ a chwilę po tym "to teraz raz i dokręcamy, ok", "no to w tył i jest ok". Zabrała tylni środkowy słupek, wsiadła i powiedziała, żebym wycofała. Stanęłam pod górkę. Zaciągnęłam ręczny, dodałam trochę gazu, powoli podnosiłam sprzęgło, a gdy opuściłam hamulec to jednocześnie z lewą nogą do góry ze sprzęgła poszła do góry prawa z gazu i zgasł :( Myślałam, że już coś nie tak, bo na placu, ale powiedziała, żeby jeszcze raz. Mnie zaczął stres dopadać, ale udało się wyjechać :) Uff.!! No tak, ale przejechałam wokół placu, do wyjazdu i na światłach w prawo. Było czerwone to stoję, zmiana na zielone - ruszam? a nie. bo stoję bo znów mi zgasł! no to ja znów w stresie, że drugi raz zgasł, ale to się liczyło jako na mieście a podobno jak na mieście zgaśnie to nic nie robią chyba, że by gasło non stop. No to głęboki wdech, wydech i jedziemy. 13:21 egzamin praktyczny: jazda na mieście. Przejazd na prosto, w lewo, w prawo, zawrócić na skrzyżowaniu jak i na drodze -  wszystko zaliczone. Choć raz wydawało mi się, że przejechałam po linii chcąc zmienić pas z prawego na lewy do lewoskrętu. Za mną auto było dość blisko, ale nie miało zamiaru mnie wyprzedzać więc, żeby nie było, powiedziałam "kierowca widocznie mnie przepuszczą więc zmieniam pas na lewy". Wiem, że śmiesznie to musiało brzmieć, ale ważne żeby się nie miał egzaminator do czego przyczepić. Raz bym przekroczyła prędkość bo nie widziałam ograniczenia do 20, ale kazała mi zaparkować zaraz więc nie miałam nawet jak ;) Parkowanie na szczęście wyszło mi prościutko jak od linijki ;) Następnie skręt w lewo i ustawiłam się za "Lką" na środku skrzyżowania bo było miejsce. Potem obserwując prawą stronę powoli jechałam do przodu po czym skręciłam. W myślach też kilkakrotnie mówiłam do autka, żeby nie jechało za szybko, żeby nie gasło (przy ruszaniu na światłach) oraz sama do siebie, że jak pojawi się po prawej pas żeby nie zapomnieć na niego zjechać nie zostać na lewym.
Po pewnym skręcie w lewo, patrzę, że jestem na Nowohuckiej. Chwilę później zauważyłam, że jedziemy w stronę MORDu. Nie myliłam się. Zaraz skrzyżowanie i skręt w prawo do ośrodka. I dopiero wtedy znów mały stresik powrócił. Ale to dlatego, że bałam się że będzie tak, że dojadę, zaparkuję i wtedy będzie że oblany. Ale wciąż miałam nadzieję..
Zaparkowałam, godzina 13:57 i wtedy "Pani Angelino, egzamin praktyczny na prawo jazdy zakończony wynikiem pozytywnym". Aż miałam chęć ją objąć i jednocześnie skakać w tym aucie ;) Dała mi "przebieg egzaminu" z podpisem i pięknym słowem POZYTYWNY :) Idąc do ośrodka nie wiedziałam czy się cieszyć czy płakać ze szczęścia. Nie mogłam w to uwierzyć i dopiero po kilku razach spoglądnięcia na kartkę i TO słowo uwierzyłam. Choć chyba dalej nie do końca.. Bo ja?? Za pierwszym razem?? Czy to możliwe? chyba jednak tak..
Teraz czekam dwa tygodnie na odbiór prawa jazdy :)
Nie mogę się doczekać!

Podsumowując:
teoria - 0 błędów
praktyka - 1 błąd przy ruszaniu na wzniesieniu, czas: 13:12-13:21 - plac manewrowy, 13:21-13:57 - miasto.
wynik egzaminu: POZYTYWNY !! :)

Cieszę się :) :) !!


A teraz chciałabym co napisać o książce którą czytałam, ale na razie nie napiszę nic bo jestem na 50tej stronie ;P Powiem tyle, że już dawno widziałam ją w sklepach i chciałam kupić, ale to albo kasy nie było, albo już zaczęłam inną to musiałam kupić jej drugą część xD
Teraz jeszcze planuję oglądnąć odcinki Monster High w necie.. Ale kiedy do tego dojdzie, tego nie wie nikt.

Na zakończenie dodam Wam jeszcze dwa teledyski odnoszące się właśnie do Monster High
oraz wersja polska w wykonaniu Ewy Farny :)

bohaterzy
+ z sesji Ewy
na pierwszym lepiej wyszła ;) ale to moje zdanie.

Buziaki ;*
Lecę odpisywać na komentarze :)

poniedziałek, 19 września 2011

Zabrze, chora, egzamin

Na sam początek cześć kochani! ;*
Następnie znów przeproszę, że nie odpiszę na komentarze z poprzedniego posta :( Ale jestem przeziębiona i zaraz aspirynka i do łóżka. No i też dlatego notka nie będzie zbyt długa.
Już jadąc do Zabrza zaczęłam mieć katar. Nie wiem czy nie od Agi złapałam ;) Później przez 7 godzin które spędziłam z super ekipą z lunaparku nie było ani grama kataru znać.. cud? tak, że brejka widzę xD
Na szczęście do sklepu wysyłali nas rzadko. Na szczęście, albo pecha bo akurat rozstawieni byli na parkingu centrum handlowego Platan. Ale byłyśmy raz po 6 kajzerek, 2 małe kiszone ogórki, pomidorka i 20dag. szynki drobiowej w Realu dla Oszczepa :) Oraz po 5 cheesburgerów i dużego shake'a waniliowego w McDonaldsie  dla Litki.
Miałyśmy wielkiego pecha bo szef powiedział, że za każdy nas przejazd odliczy Oszczepowi (i jak się potem okazało) i Kozie od wypłaty. No to byliśmy w 4 wkurzeni :/ Ale byłam na wszystkim co chciałam: kolejka, brejk, autodromy, extreme. Rafałowi bardzo smakowały rurki z nadzieniem kakaowym czy czekoladowym z biedronki. Musze pamiętać by je kupić następnym razem ;) a to były rurki Oszczepa :)
Ogólnie powiem tak: było fajnie, ale wkurzył mnie szef, i nie tylko mnie i przez to większą część dnia miałam zepsutą :/ trudno.
czy za tydzień pojedziemy? nie wiem. raczej nie bo kasy nie mam, a poza tym nie puszczą mnie ze względu na chorobę. Dobra, może i bym wyzdrowiałą, ale nie puszczą mnie żebym znowu nie zachorowała. A szkoda. A wiecie czemu? Bo obiecałyśmy Oszczepowi flaszkę za to potrącenie z wypłaty. Najwyżej zawieziemy mu kiedyś do Sosnowca ją xD

ok. napisałam o Zabrzu i chorobie. a właśnie, był ktoś z Was w Zabrzu wczoraj??
Ostatnią częścią tematu jest egzamin. Pewnie większość z Was się domyśla jaki.
EGZAMIN NA PRAWO JAZDY jutro. godzina 10:30 teoria
z podobnej płytki i ja korzystałam. teraz na łóżeczku jeszcze testy w wersji papierowej ;)

a po teorii, jak zdam, będę czekać aż egzaminator mnie wylosuje. Wtedy jedne światła pokazać, jeden płyn pod maską - z tego co wiem, później przygotowanie do jazdy, łuk (który ponoć idzie mi najlepiej - albo jak dziś Bartek powiedziała: nigdy nie miałam z tym problemu), ruszanie na wzniesieniu i na miasto min. 40 minut jazdy i albo ja wrócę do MORDu albo egzaminator. Jak wrócę ja to będzie oczekiwanie na werdykt.


Chciałabym zdać. Raz, że trochę to kosztuje i pieniędzy i czasu. Dwa ta jazda do Krakowa.. Specjalnie jutro biorę kasę i jak nie zdam to od razu umawiam kolejny termin.
Będzie co będzie. Stres? Na razie nie. Zobaczymy jutro. Ale mam nastawienie takie: zdam to super, nie zdam to świat się nie zawali, trudno dołożę kasę, ale podejdę do egzaminu raz jeszcze.
Trzymajcie kciuki! Jutro powinnam mieć dość czasu (zależy o której będę zdawać i o ile) i wtedy odpiszę na komentarze pod poprzednim jak i tym (jak coś będzie) postem oraz nastukam coś nowego przy okazji chwaląc się zdanym lub nie zdanym egzaminem :)

To będzie tyle.
Dobrej nocki. Ja jak pisałam: aspirynka, na łóżko, testy i spać ;)

piątek, 16 września 2011

festiwal makaronów

Cześć!
Dzisiaj po pracy byłam na Bonarce po Thuje. Przy okazji byłam w Leroy Merlin, Flo (gdzie kupiłam sobie, piórnik na zamek), Deichmannie oraz po komórkę z Plus oddaną na gwarancji - nie wiem czy fajna, ale na drugi numer (Orange) póki nie kupię nowej na plusa to może być. Tylko sim locka muszę zdjąć :/
Przechodząc koło jednego sklepu widziałam cudowną torbę podróżną na kółkach. Chyba kosztowała 180zł i to taka mała, w sam raz na wyjazdy 2-3 dniowe - po wypłacie prawdopodobnie ją kupię ;)

Po takim chodzeniu czas aby coś przekąsić. Na początku chciałam coś małego jak z KFC (b-smart), ale że nie mogłam się zdecydować między właśnie KFC a McDonaldsem i jeszcze dwoma takimi co nakładasz, ważysz i wtedy 100g kosztuje gdzieś 3zł. Wpadłam na pomysł by sprawdzić czy festiwal makaronowy w PizzaHut dalej jest i się nie myliłam. 25zł (trochę drogo), ale pojadłam. Na początku jedna porcja za drugą. Później czekanie ok 5 minut, ale im dalej tym dłuższe czekanie nawet 15 minut :/ Gdyby szybko to dużo bym zjadła, ale takie czekanie, wolne jedzenie to już ok 5-6 porcji byłam w miarę pełna, ale dopchałam do 11 porcji :) chyba 2 mi w ogóle nie smakowały a z dwie lub trzy tak sobie. Reszta MNIAM ! Taaa.. i ja się odchudzam. lol xD
Trochę o festiwalu ze strony, na którą można przejść klikając w pierwsze zdjęcie.

Pasta czy Basta? Pasta!
Zapraszamy wszystkich do wzięcia udziału w  Festiwalu Makaronów! Każdy niech spróbuje swoich sił by poznać różnorodność w Pizza Hut. Spaghetti Pommodoro, Penne Carbonara, Tagliatelle molto bene, a może Farfalle Di Concretto? Który z naszych makaronów spróbowalibyście najchętniej! Płacisz 24,90 zł i jesz ile chcesz!
Jesteś fanem Pasty? Sprawdź tu ile smaków poznałeś!
Promocja ważna w dniach: 30.08.2011 – 07.11.2011
Regulamin
Podczas tego festiwalu makaronów będzie można poznać aż 3 nowe smaki!



- najlepsze!
Makaron penne z sosem śmietanowym, kawałkami
bekonu, świeżą natką pietruszki i aromatycznymi
ziołami
- ok
Makaron penne z sosem beszamelowym, z dodatkiem
grillowanych pieczarek i kawałków cebuli i kurczakiem
-
niezbyt
Makaron spaghetti z sosem ze świeżych pomidorów,
bazylią, oregano, kaparami i świeżym czosnkiem
-
takie sobie
Makaron spaghetti z tradycyjnym
bolońskim sosem z soczystych pomidorów,
czosnku, kaparów, wołowiny i warzyw
-
takie sobie
Makaron penne z tradycyjnym włoskim sosem
na bazie bazyliowego pesto i świeżej bazylii
-
dobre !
Makaron penne w sosie śmietanowym
z kawałkami wędzonego łososia
i liśćmi szpinaku
-
takie sobie
Delikatne wstążki makaronu tagliatelle w sosie
czosnkowo-beszamelowym z szynką, suszonymi
pomidorami, czarnymi oliwkami i rucolą
-
nie było :(
Makaron farfalle, kurczak, kiełbasa pepperoni, boczek oraz cebulka zapieczone z żółtym serem i sosem pomidorowym z bazylią.
- błeee..
Klasyczne płaty makaronu lasagne z pysznym mielonym mięsem, sosem bolognese i mozzarellą.
-
mniam!
Makaron farfalle w białym sosie z kurczakiem,
brokułami, czerwoną papryką i cebulą,
zapiekany w piecu z serem cheddar



To tylko niektóre bo ponoć jest tych smaków 16 czy 17. Ale nie miałam już czasu tam siedzieć. W ciągu półtorej godziny zjadłam 11 porcji. Tylko albo aż.

Ok. zmykam. jutro jadę trochę porobić w ogródku przy moim kochanym domku :) a w niedzielę...... a to o tym opowiem dopiero w poniedziałek jak wrócę ;)
jest ktoś z Zabrza lub Okolic? Wpadnijcie tam w niedzielę to się dowiecie jako pierwsi o co mi chodziło ;)
Buziaki ;**

swoją drogą, że dziś nie pokomentuję. ale muszę też kiedyś siąść i nie tylko odpisać na komentarze, ale i wejść do obserwowanych ;)

poniedziałek, 12 września 2011

Timon i Pumba

Siemka!
Późno jest. Znowu. No ale trudno. Na komentarze prawdopodobnie odpiszę w terminie późniejszym.. Ale gorąco Wam za nie dziękuję ;* Przez te moje wypady, wycieczki spada mi oglądalność bloga, co dla żadnej bloggerki/bloggera nie jest miłą informacją..

Zgodnie z obietnicą opisze Wam swój weekend. Mam nadzieję, że Wam minął równie miło, przyjemnie i ZAJE***CIE jak mnie :)
Sobota -  9:50 miał być pociąg. Oczywiście w necie pisało źle i był o 9:30. Nie zdążyłyśmy ( z Agą). No to czekając godzinę na peronie zjadłyśmy po B-smarcie z KFC ;) 10:35 - jedziemy do Katowic. Jesteśmy tam 12:30 (jakoś tak) czekamy do 13:41 błąkając się trochę po Katowicach. Następnie jedziemy pociągiem do Tarnowskich Gór. Jesteśmy po 15. Szukamy "Kropki" (Restauracja&Hotel). Wchodzimy do pokoju, zostawiamy rzeczy, wracamy na rynek i szukamy Brejka. Powitanie, Timon i Pumba* nadchodzą!
Nie wiem czy chcecie czytać o tym jak weszłyśmy, zeszłyśmy, znów weszłyśmy itd. Było tego tak dużo. Jeszcze też byłam na extreme ;)
Powiem jeszcze tyle, że była dwa lunaparki. Pepika i jego siostry xD Pepika to ten nasz xD Niestety autodromy i smoczek (kolejka) były daleko, ale Brejk♥, extreme i kula obok siebie więc super ekipa (Koza, Oszczep, Michał, Litka) w jednym miejscu + Monia na loterce także koło nas ;)
Opowiem ogólnie o czymś poza jazdą. Jak raz Koza zaczął mnie łaskotać, tak Oszczep też i Agę też i myśmy oddawały. Raz jak jeździłyśmy to Koza i Oszczep przechwycili naszą mapkę jak dojść do Rynku. Mieli polew.. Wieczorem Oszczep mi laserem przyświecał, to wzięłam latarkę swoją i jemu przyświecałam. I wziął mi latarkę i zepsuł ;P Znaczy zepsuł sznureczek..
Miałyśmy czekać na nich po tym jak zamknęli, bo nawet Michał miał pozwolenie od szefostwa by iść ;P ale jakoś poszłyśmy do pokoju, jedząc cheeseburgera po godzinie 0:00 xD Dokładniej to czekałyśmy na autobus pisząc z Oszczepem, że może jednak gdzieś pójdziemy. Okazało się, że Koza idzie spać, autobus (ostatni) odjechał i wtedy Oszczep odpisał, że też idzie spać. No to TAXI i za ok. 3km zapłaciłyśmy 10zł xD Wtedy olśnienie! 10 września Oszczep miał urodziny, a już była godz. 0:30 czyli 11 września ;P
Na drugi dzień miałyśmy jechać o 9:30 do domu, ale zmiany nastąpiły na 12:29. Rano o 7:30 wstałyśmy, spakowałyśmy się i o 8 wyszłyśmy. Miałyśmy iść do Tesco, ale zamknięte - trzeba czekać do 9tej. To przeszłyśmy jeden przystanek do biedronki, ale ta też zamknięta. Po 10 minutach czekania na otwarcie zrezygnowałyśmy a była dopiero 8:30. Na szczęście jak przejechałyśmy autobusem na rynek to znalazłyśmy tam dwie żabki. W jednej kupiłyśmy Sobieskiego 0,5l a w drugiej (bo w pierwszej nie było) torebkę by zapakować. Przyszłyśmy pod Brejka, który się nagrzewał. Ogólnie było "cześć" wszystkim.. Chwile Oszczepa widziałam potem zniknął. Ale gdy się pojawił to zawołałyśmy i mówię "Oszczep, mamy coś dla Ciebie". On na to: "Chcecie mi coś zaśpiewać?" No to Aga wyciąga prezent z Torby a ja śpiewam "Sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam". Oszczep na to "łał nie musiałyście" a jak zobaczył co jest w środku to zdębniał. xD Później mówił "Buzi" no to w policzek ;* Później chwilę postaliśmy pogadaliśmy, a jak Koza szedł z chrupkami Cheetos to mu trochę zjadłam (to było moje śniadanie).
Czekałyśmy gdzieś godzinę prawie i była próba extreme na którą się spóźniłam :( Później próba brejka to nikt nie wchodził. Ale po niej niedługo już można było się przejechać ;)
Torby zostawiłyśmy w budce i chodziłyśmy, tańczyłyśmy sobie.. Później mama dała mi akceptację, że moge wracać o 15:25 więc skakałam z radości :) Kilka razy przeszłam do Michała na extreme i tam chwile byłam. Trochę wygłupów, ale coś Koza był nie w humorze.. Jak zwykle była jazda. Ale jak raz szłyśmy do sklepu to nas Paulina wysłała jeszcze po Colę, a oszczep po Malboro xD No okey.. Ale potem jeszcze Monia nas wysłała, potem Arek i tak zaczęło się wysyłanie do sklepu.. Już wiadomo co będzie na kolejnym placu xD
Później Monia wzięła mnie do bestii. Miała to zrobić w sobotę, ale już była zamknięta. Bestia to chyba dokładnie dinozaur i w skrócie: wchodzisz pyskiem, potem przez przełyk żołądek, widzisz wątrobę i serce, potem wieje w płucach i są dymy xD i w końcu jelita i wychodzisz TYŁEM!
Potem extreme się zepsuł - całe szczęście, że byłam drugi raz w niedzielę ;)
Niestety w końcu nadeszła godzina 15:00 :/ ;( Pożegnanie z Monią, Michałem (specjalnie poszłam na drugi koniec lunaparku, a ten numeru mi nie dał :/) , Oszczepem "trzymaj Oszczepa" -powiedziałam do Agi bo się żegnałam z Koza po tym jak on wszedł do budki a ja na to "ej! chodź się pożegnać". Koniec pożegnania, biegiem na pociąg.
Na szczęście nie musiałyśmy dopłacać na zmianę biletu bo ten ważny był 24h. Ale w Katowicach na przesiadkę miałyśmy 3 minuty i nie zdążyłyśmy a na następny godzinę czekania. Wykupiłyśmy więc bilety na wcześniejszy i przyjechałyśmy InterCity wagonem klasy pierwsze podstawionym jako klasa druga xD Później do domu 304. Ale wymęczyły mnie te przesiadki czekanie, pociąg i jak się położyłam spać tak za chwile usnęłam i spałam jak zabita. Ale jest lepiej, chociaż jeszcze spać się chce..
No i co ja teraz napisze?? JA CHCĘ JESZCZE RAAAAAAAZ...!!!
Teraz podobno ekipa ma być w Zabrzu ten weekend, następny też i może jeszcze następny, później dwa weekendy Częstochowa i później Bytom. Ostatecznie tylko dwa weekendy w Zabrzu więc wszystko się o jeden przesunie. Ale na to wychodzi że 7,8,9 października będę tak czy siak w Częstochowie i chyba jedziemy. Bo jak mama się dowiedziała, że są w Częstochowie to powiedziała "jedziemy", a to dlatego, że chce się przejść na Jasną Górę bo nigdy nie była. Ja na to jak na lato. No to zobaczymy.. Przynajmniej będę po wypłacie.

Co do tytułu, bo pewnie ktoś powie że nie piszę zgodnie z tematem, Timon i Pumba to nasze nowe przezwiska już z Oświęcimia. Oszczep powiedział po tym jak wskoczyłyśmy do gondoli "O! Timon i Pumba wskoczyli" ;) No i tak zostało.
no i jeszcze tapeta z Angie-Timonem ;)

I w tym momencie zadam pytanie na które mam nadzieję, że uda mi się uzyskać odpowiedź.
W jakim sklepie i za ile można kupić papier do naprasowanek? I lepiej zrobić je samemu czy kazać sobie zrobić? Jak zrobić to ile to może kosztować? I z gotowymi ode mnie zdjęciami i jak np oni muszą trochę edytować obraz np 3 nałożyć na siebie lub zrobić coś w stylu kolażu..
Bo mamy właśnie zamiar zrobić sobie podkoszulki. Mój n.p z przodu Timon z tyłu napis "Timon". Macie może jakiś pomysł? Najchętniej beż bym to wcześniejsze zdjęcie z Pumbą gdzieś wrzuciła ale nie mam pomysłu + oczywiście napis "Hakuna Matata". PROSZĘ! Prześlijcie mi jakieś pomysły!
a może to zdjęcie? bo myślałam nad tym co na tapecie tylko najlepiej by Timon był cały. A kartka A4 wystarczy? w sensie obrazek na A4? Czy właśnie lepiej dać "pół" Timona jak na tapecie na tym A4 a nie całego??


Jeszcze na koniec skarby moje pochwalę się, że byłam dziś u fryzjera. Wreszcie! Od niepamiętnych czasów. No i podcięła mi końcówki i troszkę zcieniowała mi, ale nie dużo. Myślałam o ścięciu do ramion, bo przynajmniej byłoby ich gęsto, ale tak z lekkim cieniowaniem wydaje się, że jest ich więcej, zwłaszcza, że mi się falują. Później dziewczyna obok miała zrobione cieniowanie do szpica, a przy twarzy włosy do brody i strasznie mi się to spodobało. Tylko ja musiałabym prostować włosy, by utrzymać tak fajną fryzurę w ryzach :/ Szukałam takiego zdjęcia w necie i nie mogę znaleźć. Znajdę to wkleję, ale na razie wkleję fryzurę która spodobała mi się jakiś czas temu..
ten kolor.. ah♥
ale co do koloru to jeszcze nie wiem czy będzie ombre hair do rudego, ten kolor powyżej na zdjęciu, czy też rudy ale bardziej kasztanowy.. zobaczymy. myślę o farbowaniu na przyszły rok ;) w tym roku może jeszcze ścięcie, ale max jak na zdjęciu powyżej. krótszych włosów nie chcę ;P
Co sądzicie o tej fryzurze i o cieniowaniu do szpica tak, że (i teraz mój super mądry opis) zwiążesz kucyka to część sterczy a część wisi xD lol. ???????

Się rozpisałam dziś. Mam nadzieję, że ktoś pomoże mi z tymi bluzkami (naprasowankami) no i z fryzurą ;)
Trzymajcie się kochani, a ja idę spać bo wręcz usypiam na klawiaturze.. Jutro jak wrócę z domu (remont) to powinnam wejść i odpisać w końcu na tą chwilę mam do odpisania na 27 komentarzy pod poprzednimi dwiema notkami.
Cierpliwości. Wiecie, ze odpiszę ;P
Buziaki ;**

piątek, 9 września 2011

jadę!

Hey !
Hey !
HellO !!

Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków. Jadę jutro do Tarnowskich Gór. Na festyn. tzw. Gwarki.
 
Gwarki Tarnogórskie - to cykliczna impreza kulturalno-historyczno w Tarnowskich Górach, organizowana w pierwszej połowie września corocznie od 1957 roku (z wyjątkiem lat 1982 i 1983 - czas stanu wojennego). Nazwa imprezy powstała od górników wydobywających srebrnonośną galenę, zwanych gwarkami.
W ramach obchodów Dni Gwarków organizowanych jest szereg imprez sportowych, kulturalnych i rozrywkowych. Wśród gości tej imprezy znajdują się główne sławy polskiej sceny muzycznej i rozrywkowej.

Można o nich też poczytać TUTAJ!


Atrakcji oczywiście będzie dużo. Dla mnie liczy się jedna! LUNAPARK i oczywiście ukochana ekipa!


Wszystkich chętnych na zabawę zapraszam ;P Jutro!

Dla tych co może będą i MOŻE będą chcieli mnie zobaczyć/poznać: będę mieć czarne długie spodnie, bluzkę w gwiazdki z poprzedniej notki oraz bluzę w kratkę również z poprzedniej notki. Do tego torbę biało czarną ;)

Być może do zobaczenia!
W niedzielę (prawdopodobnie) opisze wrażenia :)
Trzymajcie się ciepło kochani! ;**
Dobrej nocy i równie UDANEGO WEEKENDU !

na komentarze (pod poprzednim postem) odpiszę po powrocie ;)

czwartek, 8 września 2011

shopping

i nadrabianie.

Cześć kochani!
Jestem, nie ma mnie, jestem..
Na początek pochwalę się zakupami ;P
Wszystko z New Yorekra jakoś tak kocham ten sklep ♥
zakochałam się w tej bluzie ♥

                         kapuza zamykana na zamek ;)

Fotkę pufy chyba dopiero zrobię po przeprowadzce. Na razie jest wszędzie brudno i nie chce jej rozpakowywać i rozkładać. Poza tym pewnie i tak cyknę parę fot mojemu (pierwszemu w życiu) własnemu pokojowi i wrzucę na bloga. Chyba, że stanowczo powiecie bym tego nie robiła..
Jazda - myślę o dokupieniu dwóch godzin.
Tarnowskie Góry - jechać mogę, ALE (zawsze musi być "ale) problemy z noclegiem. Jak się uda to i tak nie jest jakoś extra bo min 50minut do dworca i 30minut do ryku (imprezy). Ale to się jeszcze przeżyje. Tylko żeby był. Lepszy tańszy za 30zł chyba, jak nie to pozostaje ten za 50 :/ Nie będę jeść (bo i tak jak jeżdżę to nie jem xD) i schudnę przynajmniej, tak jak po Żywcu -4kg xD

No ale trudno. Może się uda.


Jak widzicie na załączonych wyżej zdjęciach, a także wszystkich innych, mam strasznie zniszczone włosy, suche, połamane, rzadkie, cienkie.. Muszę iść do fryzjera. Prawdopodobnie pójdę w poniedziałek. Ale nie chcę dużo ścinać. Znacie jakieś dobre sposoby na przywrócenie włosom giętkości i sprawić by były mniej łamliwe? Każda rada bardzo mile widziana :)
Jak już jesteśmy przy temacie włosów, to myślę też nad farbowaniem (oczywiście nie teraz jeszcze). Albo to będzie kasztanowy taki pod rudy ("ni to rudy ni to brąz" xD), albo ombre hair od mojego koloru do rudego. Co sądzicie? Jak to widzicie? Doradzacie? Odradzacie?

To będzie na tyle. Zaraz zabiorę się za odpisywanie. Nareszcie, nie? ;)
Miłego wieczoru, dobrej nocy, przyjemnego piątku i udanego weekendu (gdybym tak się już tu nie pokazała) ;**

poniedziałek, 5 września 2011

Dni Oświęcimia

Czeeeeeeeść ;)
Tak, tak. Znowu festyn. Z Agą jak zwykle ;*
Ale było. lol.
Wypowiedzi chaotyczne jak widać xD

Może jakoś uda mi się opowiedzieć co nieco od piątku.
Piątek rano do MORDu ustalić termin. Ciekawi????? termin egzaminu: 20 września godzina 10:30 - egzamin teoretyczny, po nim losowanie na egzamin praktyczny. I..? Będziecie trzymać kciuki, prawda? :) ładnie poproszę..
Później dostałam smsa, że moja kochana ekipa jest w Oświęcimiu. Pierwsza reakcja: CO?!?!?! Teraz mi dopiero piszesz?!?!?!?!
odpisałam, ze szkoda, bo gdybym wiedziała to bym była.
koniec dnia.
sobota rano miałam jechać do domu swojego gdzie remont, a w niedzielę na zakupy. w ostatniej chwili o godz 15:30 zapadła decyzja - dziś zakupy jutro Oświęcim.
Pojechałam na zakupy. Kupiłam sobie wielką pufe w Auchanie (zdj. kiedyś dodam xD) i dwie bluzki do pacy xD - zdj. niebawem. z zakupów to na studia jeszcze 4 zeszyty i cienkopisy (w tesco były artykuły szkolne -50%). Zakupy może i błahe ale są ;P
Wróciłam do domu dosyć późno i miałam wejść na kompa i coś pisać, ale już nie miałam siły, poszłam spać.
Niedziela rano - poranna toaleta, umyć włosy, zjeść śniadanie, ubrać się, wyjść na pociąg. Godzina 10:18 pociąg rusza, kierunek - Oświęcim. Byłyśmy 12:30 na miejscu. Sklep, 5-10 minut droga i oto piękne widoki 'naszego' lunaparku.
Wpuszczają o 16:00? powaliło ich? jakoś przemknęłyśmy z organizatorem ("one są ze mną" xD) i poszłyśmy się przywitać. Już ich nie zaskoczyłyśmy. Koza: "wiedziałem, że będziecie!". jasne.. ;P ciekawe skąd, nie? xD
Trochę nudy były z dwie godziny, później powoli się rozkręciło. pierwszy extreme - szok, później autodromy - wielki siniak na kolanie przez jakiegoś dzieciaka, później oczywiście kochany brejk ♥ i Oszczep zamulał. niestety. zeszłam, siadłam na schodach i pół godziny przesiedziałam, wstać nie mogłam.brzuch bolał, żołądek odmawiał posłuszeństwa, kręciło się w głowie, myślałam "co się kurna dzieje? ja nie mogę na brejku? niemożliwe! muszę!". poszłam po zimną wodę niegazowaną. wszystko jedno jaką nałęczowianka, cisowianka, żywiec zdrój czy inna. Tyle przesiedziałam, że szok. Już miałam iść po kozę, ale odzyskałam nieco siły i poszłam naładować się na extreme. Patrzę a tam Pepik. Wziął ode mnie wejściówkę, ale był w dobrym humorze. Rzeczywiście dobrze mi to zrobiło.
Później poszłam do Kozy i spytałam czy Pepik nas poznaje, odpowiedział twierdząco, a czy coś mówił? - odpowiedź przecząca. SUPER!zeszło też na temat kuli-katapulty. przypomniałam, że z Michałem obiecali mojej mamie wciągnąć mnie na nią i że już nie będzie kiedy skoro ją sprzedają, a on, że mogą teraz wciągnąć. Na szczęście do tego nie doszło. Później na brejku już luz.
Oszczep gdy wchodziłyśmy po raz eNty "o, Timon i Pumba znów przyszli" xD a jak. mamy rezygnować skoro przejechałyśmy tyle kilometrów?? wtedy to miała być ostatnia jazda gdyż było wpół do szóstej, a 18:08 (wg. babki) miałyśmy pociąg). Oszczep do Kozy by się przejechał. ja też żeby jechał wreszcie ze mną. on że nie. W końcu jednak się zgodził wszedł i kiwnął na mnie. poszłam i cieszyłam się jak małe dziecko. lol. no co? czekałam na to rok ;P w trakcie jazdy coś się niedobrze komuś zrobiło i chciał zejść to prawie zatrzymali, Koza wyszedł powiedział bym siedziała ja do Agi powtórzyłam, ale ludzie przyszli i musieli przerwać jazdę :/ wtedy my pędem po torby i na pociąg. Jeszcze "do widzenia" Pepikowi w odpowiedzi otrzymując uśmiech i "cześć". Na dworcu o 18:00, zerknięcie na tablicę - pociąg 18:15, czyli jak było w necie a babka powiedziała źle. a jeszcze z 2-3 jazdy by były :(
ale było ok. nie żałuję chyba że ego, że TAK KRÓTKO byłam.

w planach jest jeszcze.. hm. cii.. bo nie wypali. ale musi! trzymajcie kciuki by się udało, proszę. powiem tylko tyle - Tarnowskie Góry.


Wiecie już za pewne, że uzależnienie od kompa czy neta to nie moja działka. Nie na tyle by być dzień w dzień po pre godzin. Nie raz nie ma mnie pare dni. Na dłuższą metę nie dam rady. chyba jak każdy. muszę wiedzieć co się dzieje. Ale WYBACZCIE MI, że nie jestem uzależniona co za tym idzie - nie wchodzę tu dzień w dzień przez co mam zaległości w komentowaniu i czytaniu.
Dziś nie nadrobię nic bo jutro pobudka po 6tej (muszę wcześniej bo inaczej nie wstanę) postaram się jutro wieczorem po zakupach z mamą.
Środa i czwartek będę siedzieć u siebie w domu i trochę sprzątać wewnątrz i na zewnątrz przygotowując do dalszego remontu. Piątek - nie wiem. Sobota (i niedziela) mam nadzieję................... ;)
Kocham Was naprawdę i wybaczcie mi, że żyję nie tylko internetem a otaczającym mnie światem i rzadko wpadam i potem mam zaległości do nadrabiania, ale odpisze na każdy komentarz - dobrze o tym wiecie ;) w końcu od tej strony mnie znacie :)

Dobrej nocki skarby ;* dziękuję za wszystkie komentarze. jesteście THE BEST ♥!!
odpiszę. obiecuję.

czwartek, 1 września 2011

1 września

Elo, elo!
Coś ostatnio jestem strasznie zmęczona.. Mam ochotę na tyle, ale nie mam siły.
Wczoraj i przedwczoraj zrobiłam sobie przerwę od kompa. W między czasie uzbierało się trochę komentarzy.. Postaram się odpowiedzieć dziś na wszystkie, a przynajmniej na większość o ile nie usnę przy kompie ;)
Dzisiaj - rozpoczęcie roku szkolnego.

Wszystkim, którzy zaczęli nowy rok szkolny życzę wszystkiego dobrego! Satysfakcjonujących ocen, dobrych relacji z nauczycielami i innymi uczniami. Tym co zaczynają naukę w nowej szkole życzę szybkiego zaklimatyzowania się. Wiadomo, nikt się nie zna więc atmosfera napięta. Ale nie ma się co przejmować. Będzie dobrze! Teraz każdego motem będzie "Byle do piątku", "Byle do długiego weekendu", "Byle do Świąt", "Byle do Ferii" i wreszcie, nawet się nie obejrzycie będzie "Byle do WAKACJI" i już wakacje.
JA pamiętam jak to jeszcze szłam do pierwszej klasy podstawówki. To było coś. Chwile potem kończyłam już szóstą klasę. Czekało mnie gimnazjum, coś nowego. Raz, dwa, trzy już kończyłam trzecią klasę. Nie wiedziałam czy iść w Kraków, czy w Wieliczce, czy technikum czy liceum. Wybrałam liceum. I dobrze. najlepsze szkoła jaka może być. Najlepsze lata i najlepsi ludzi właśnie w liceum. ALE! się skończyło. Równie szybko jak zaczęło. Szczerze?? Bardzo chętnie poszłabym dziś na rozpoczęcie, a jutro na normalne lekcje. CHCIAŁABYM !! No ale niestety. Dziś nie dałam rady iść (praca). Ale to nie żarty. Chętnie poszłabym jeszcze do jednej klasy liceum. Już żałowałam, że odchodzę z tej szkoły zanim rok szkolny (poprzedni) się skończył. Teraz czekają mnie studia. Ok. "Fajnie mi" bo zakończenie było 29 kwietnia i tyle 7 dni w maju przeznaczone na matury, a tak to 5 miesięcy wakacje. No ok. Ale już od początku sierpnia pracuję, a jak się pracuję to już nigdy nie będzie się mieć nawet miesiąca wakacji. Chyba że łącznie w roku bo maksymalny wymiar urlopów to 26 dni roboczych. Zaczynam szkołę 4 października. Niby fajnie, że tak późno, ale pomyślcie co tam się będzie działo! Pomyślcie, bo ja nie mogę. Nie żebym się bała itd. jestem ciekawa jak to będzie, ale też wiem, że jak nie pójdzie to trudno i mnie wyleją xD Tylko najgorsze będzie to, że rano praca do tej ok 14stej potem do Krakowa na wykłady do godz. 20stej i ok 21 w domu. I tak poniedziałek, wtorek, środa i czwartek. <- czemu tak? hm. o tym i o innym to kiedy indziej opowiem ;)

Rozpoczęcie nauki i dla mnie. Ale ta nauka jest przyjemna.
Już wyjaśniam o co chodzi ;)
Jutro rano jadę na ul.Koszykarską do Krakowa, aby zapisać się na jakiś termin na zdawanie prawa jazdy. Byłam już w poniedziałek, ale że w tytule przelewu nie było nazwiska mojego a przelew z konta mojej mamy to nie mogli tego przyjąć i jutro mama osobiście musi wyciągnąć kasę z księgowości u nich i dopiero można wpłacić i będę mieć termin. ZABIĆ TO MAŁO! No i jutro wszystko dopniemy na ostatni guzik.
Ciekawy jaki będzie termin. Oby nie za wcześnie bo będzie stres, ze to już. Ale też oby nie za późno, bo albo z czasem zacznę się coraz bardziej stresować, albo wręcz zapomnę xD Termin będzie ustalony tak, abym w jednym dniu miała teorię i praktykę i właśnie dlatego 1 września to i dla mnie początek nauki bo nauki wszystkich przepisów. Ale znając życie będzie jak przed szkolnymi sprawdzianami - dzień GÓRA dwa dni przed zacznę się uczyć xD A potem dziwić się, że ledwo 4,0 jest haha.xD

Jak pisałam wcześniej, jakoś dziwnie, bo jestem cały czas zmęczona. Z moich starań chyba nic za dobrego nie wyszło i post jest taki jaki jest. Tymi słowami skończę pisanie dodając informację o umieszczeniu poniżej ciekawego demota (tak, tak, znowu^^), ponownie życząc "wszystkiego dobrego" dla wszystkich rozpoczynających naukę dzisiaj, a własciwie jutro oraz pozdrawiając wszystkich gorąco ;**